Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
„Cywilizacyjne” absurdy

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Jaki byłby dzisiejszy świat, gdyby nie szkło, już od wieków wypełniające ramy okien w naszych domach, szkło przekształcone w niezliczone miliony wymyślnych naczyń i pojemników, przedmiotów służących medycynie, chemii i tysiącu innych ludzkich potrzeb? Wynalezienie tego doskonałego materiału rzymski historyk Pliniusz Starszy przypisywał kupcom fenickim, którzy posiedli jakoby umiejętność wytapiania owego przezroczystego złota blisko pięć tysięcy lat przed narodzeniem Chrystusa.
„Cywilizacyjne”  absurdy

„Cywilizacyjne”  absurdy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.„Cywilizacyjne”  absurdy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.„Cywilizacyjne”  absurdy
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Oczywiście otrzymywanie znanego dzisiaj szkła, produkowanego choćby w formie krystalicznych tafli o doskonalej powierzchni i co do ułamków milimetra wymierzonej grubości, było przez całe dziesięciolecia nieosiągalne. Wynikało to z braku wystarczająco precyzyjnych maszyn, urządzeń pomiarowych oraz popełnianych błędów technologicznych.

Wiele stuleci później, na terenie objętym obecnymi granicami administracyjnymi gminy Osiecznica, zaczęły także funkcjonować manufaktury szklarskie, wykorzystujące do produkcji piasek z odkrytych na miejscu pokładów tego surowca.

Według nie do końca potwierdzonych informacji pierwszą stałą hutę szkła miał uruchomić w XVII lub XVIII wieku Gottlob Bernsdorf. Wzniesiony przez niego zakład najprawdopodobniej istniał w południowej części wsi Ołobok. Ponoć obiekt ten pochłonęła w roku 1730 gwałtowna pożoga. Co jednak wywołało nagłe szaleństwo „czerwonego kura” – nie wiadomo. Zniszczoną manufakturę z czasem odbudowano i podjęto w niej dalszą produkcję.

Wytwarzanie szkła pochłaniało ogromne ilości drewna, na szczęście tego surowca nie brakowało w okolicznych lasach. Próby opalania pieców węglem kamiennym nie przynosiły zadowalających rezultatów. Otrzymywany wyrób był znacznie gorszej jakości. Huta z upływem czasu mocno podupadła, a swoje funkcjonowanie zakończyła ostatecznie w roku 1748. Obecnie po tej historycznej manufakturze nie ma już śladu.

Łatwo natomiast odnaleźć na starych mapach „Hutę Andrzeja” w Osiecznicy. Rozpoczęła ona produkcję w połowie XIX wieku – konkretnie w roku 1842 - pod nazwą Andreashütte. Bardzo umiejętnie wykorzystano wtedy czas wielkiej gospodarczej koniunktury, pozwalający na szybki rozwój zakładu. Jego produkcję oceniano na siedem garnców szkła dętego z pieca.

Kolejna, podobna osiecznicka firma powstała w roku 1848, jej zdolność produkcyjna wynosiła także siedem garnców z  każdego z pieców, przy czym oprócz szkła dętego wytwarzano w niej także szkło taflowe. Ponieważ materiał ten okazał się bardzo chodliwym towarem - a ponadto miejscowe wyroby miały dobrą markę - więc już w 1859 roku wzniesiono trzecią manufakturę. Ta zajmowała się wypuszczaniem na rynek jedynie tafli szklanych. Wytapiano w niej sześć garnców z pieca.

Jako niezwykle potrzebny hutom zakład towarzyszący uruchomiono także szlifiernię, zaś nad Kwisą pełną parą pracował duży warsztat stepowy, gdzie rozdrabniano prefabrykaty potrzebne do dalszej produkcji. Fabryka zatrudniała sześćdziesięciu sześciu mężczyzn i dwie kobiety.

Do dzisiejszego dnia na miejscu dawnej „Huty Andrzeja” można znaleźć bryłki szkła o pięknej, zielonkawej barwie.

Również Parowa miała swoją manufakturę, wytwarzającą szkło. Nie ma jednak z zbyt wielu informacji na temat jej pracy. Jako jedyny taki zakład w tej wsi została zamknięta w roku 1748.

Mijają lata, dzisiaj niewiele już osób wspomina czasy, gdy mleko kupowano w szklanych butlach wielokrotnego użytku, podobnie było zresztą ze śmietaną oraz innymi produktami. Jeszcze wcześniej używano tak zwanych metalowych „kanek”, z którymi wyruszano do sklepów. Osoba sprzedająca z dużej bańki zaczerpywała odpowiednią ilość mleka specjalnym, bodaj litrowym pojemnikiem na długiej rączce, po czym napełniała nim przyniesione naczynie.

Ale tamte, „anachroniczne” jakoby rozwiązania ustąpiły miejsca „nowoczesnym” sposobom, czyli takim, w których każdy rodzaj towaru – i to oczywiście nie tylko spożywczego, ale także przemysłowego – musi być obficie „opakowany” jakimiś jednorazowymi foliami, idiotycznymi „sreberkami”, kolorowymi pudełkami, nalepkami i innymi, zupełnie niepotrzebnymi kupującemu dodatkami. A przecież ich produkcja to w istocie cały przemysł chemiczny i ogrom zmarnowanej energii !

Miliardy takich zupełnie zbędnych, plastikowych błyskotek lądują potem w różnych miejscach, a „nowoczesna” ludzkość gadaniem poprawia sobie samopoczucie naiwnie ufając, że wyświechtanymi, pustymi hasłami uratujemy ginące na naszych oczach każdego dnia środowisko naturalne.

Pomyślmy tylko - „staroświeckie” przedmioty szklane, nawet rozbite, są nadal świetnym surowcem, nie zatruwają też jako ewentualne odpady gleby, wody i powietrza. Ale przecież zrobiliśmy wielki, cywilizacyjny krok do przodu – prawda ?..


Zdzisław Abramowicz



Dzisiaj
Czwartek 28 marca 2024
Imieniny
Anieli, Kasrota, Soni

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl


otojeleniagora.com © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl